DoSiuNia |
Wysłany: Śro 8:27, 08 Sie 2007 Temat postu: Magia wieczoru |
|
Ja czytam swoje opowiedania ...
co myślicie ?
Było wyjątkowo ciepło jak na tę porę roku. Zbliżała się 17.30, a moje serce biło coraz wyraźniej. Byłam już blisko, gdy zadzwonił telefon. On. Odrzuciłam. Wyszłam zza zakrętu i zobaczyłam to, na co tak bardzo czekałam. Pojawił się uśmiech. Najpierw jeden, zaraz potem drugi. Nie mogłam oderwać wzroku. Był dokładnie taki, jakiego sobie wymarzyłam. Moja ulubiona czapka i bluza, która zawsze tak bosko pachniała. Te oczy, które dawały mi natchnienie i uśmiech, który od trzech lat utrzymuje mnie przy życiu. Nadal, do dziś.
Wpadliśmy na siebie. Całkowicie przypadkowo. Poczułam się wspaniale. Na zmianę, zimne i gorące dreszcze przebiegły moje ciało. Spojrzał mi w oczy. Poszliśmy dalej. Znamy się niby tak krótko, ale dla mnie to jak wieczność. Rozumiemy się bez słów. Więc szliśmy tak, w całkiem niekrępującym milczeniu, przez jakieś parę chwil. Latarnie co jakiś czas oświetlały nas i widziałam ten, jak zawsze niezawodny, błysk w jego oku. Idąc tak przed siebie, tematy nam się same nasuwały. Byliśmy daleko od domu. Było naprawdę ciemno, a w pobliżu żadnej latarni. Zatrzymaliśmy się. Podniosłam głowę, a gwiazdy odbijały się w moich oczach pełnych łez. Szczęścia. Widząc to, objął mnie ramieniem i zachęcił do dalszej wędrówki. I znów poczułam ten przypływ energii, gdy mnie dotknął. Gdyby mógł mnie tak dotykać zawsze. W każdej chwili, gdy tego pragnę…byłoby cudownie. Ale nie jest. I nigdy nie będzie. I znów szliśmy w naszym milczeniu. Uwielbiam je. I znów w moich oczach pojawiły się łzy. Złe zły. Zobaczyłam coś, za czym, za czym…chyba wtedy tęskniłam. On mówił, a ja płakałam. Tak zwyczajnie płakałam. Już, już miał mnie objąć, a ja…odwróciłam się. Wyprzedziłam go, a on został w tym miejscu. Rzuciłam od niechcenia ‘chodźże wreszcie’. Powoli podszedł i tylko spojrzał. Jakby z wyrzutem. Wskoczyłam na murek i udawałam, że jestem ponad światem. Ale tylko moim. Podał mi rękę, żebym zeszła i spojrzał czule. Jeden moment sprawił, że poczułam się wyjątkowa. Znowu.
I znów staliśmy na skraju naszych dróg. Tym razem było tu wielu ludzi. Miałam ochotę to zrobić, wzrok ich wszystkich na mnie zbytnio jednak działał. Wspięłam się powoli na palce i moje wargi niespodziewanie musnęły jego policzek. Tylko policzek. |
|